środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 3

  Przegrana.To straszne uczucie.Czujesz wtedy niepohamowaną złość na przeciwnika niż na samego siebie.Byłeś za słaby i dlatego przegrałeś z kimś według ciebie nie wartym stoczenia z tobą bitwy.Złościsz się kiedy przyjaciel wygra z tobą w grę wideo i oskarżasz go o oszustwo , bo nie możesz uświadomić sobie , że był lepszy od ciebie , czujesz smutek kiedy ładniejsza od ciebie koleżanka wygrywa światowe zawody piękności.

  Tak. Smak porażki poznał 14-letni chłopiec o dziwnie stojących różowych włosach i niebieskich oczach. Lync poznał co to przegrana.Jako jedyny przetrwał z Vexos'ów(bo reszta zginęła , a Spectra i Gus przeszli na dobrą stronę)."Jak mogłem przegrać z kimś takim jak Ruch Oporu Bakugan!Przecież byli słabsi ode mnie!" - myślał kiedy przepychał się prze tłum ludzi na chodniku.Jako jedyny z Vestalian został na Ziemi całkiem sam.Nie wiedział co ze sobą począć i szczerze powiedziawszy...bał się.Miał tylko 14 lat i był jeszcze dzieckiem , ale przecież to wielki Lync Volan. Najsilniejszy posiadacz Ventus'a z Vexos'ów. On się niczego nie boi.Tak sobie wmawiał , ale rzeczywistość była inna.Bał się tego , że jest sam i , że wszyscy ci ludzie patrzą na niego jak drapieżnik patrzy na swoją ofiarę.Przepychał się szybkim krokiem przez tłum ludzi nawet nie mówią przepraszam.Szedł tak szybko , że mogło się wydawać , że przed kimś , a raczej przed czymś ucieka.Uciekał przed swoją przeszłością , która go nawiedzała co noc.Nagle wpadł na kogoś , wywrócił się i upadł na tyłek.
- Uważaj jak chodzisz! - syknął przez zaciśnięte zęby masując sobie tyłek.Podniósł głowę do góry aby sprawdzić na kogo wpadł i od razu oblał go zimny pot.Wpadł na dużo większego i silniejszego chłopaka około dwudziestoparo letniego z stojącymi w różne strony włosami , z przepaską na prawym oku i z blizną na lewym.W ręku trzymał miecz.
- Hę!?Wiesz do kogo mówisz malutki? - zapytał go.Oprócz niego było tam paru innych.Jeden był łysy i trzymał drewniany miecz , a drugi miał włosy do ramion i w nich jakieś pióra i trzymał lustro i jeszcze paru innych nieprzyjemnych gości.
Lync przełknął głucho ślinę patrząc na niego.Był jak przestraszona ofiara zagoniona w kozi róg przez niebezpiecznego łowcę.
- Hę!?Zabrakło języka w tej gębie , co?Ale nie martw się.Już nigdy nic nie powiesz. - powiedział z psychopatycznym uśmiechem i wycelował w niego mieczem. Niebieskooki patrzył na to przerażony.Nie chciał umierać.Od razu zamknął oczy i czekał na koniec , ale zamiast tego usłyszał dziewczęcy głos i pisk tego chłopak.Kiedy otworzył oczy zobaczył , że jest ciągnięty przez jakąś białowłosą dziewczynę.Uciekał.Kiedy odwrócił głowę w tył zobaczył jak ten chłopak z przepaską na oku klęczy i trzyma się za czuły punkt , a reszta jego bandy leży i zwija się z bólu trzymając się za krocze.Chłopak uświadomił sobie , że został ocalony.Że tym razem nie przegrał tylko wygrał.Wygrał dalsze życie.

Streszczenie: Po przegranej Vexos'ów Lync zostaje sam na Ziemi.Obwinia Młodych Wojowników o swoją przegraną , ale tak na prawdę w głębi duszy uświadomił , że on jest słaby i dodatku strachliwy.Przez przypadek wpada na niebezpiecznego chłopaka.Mówi aby patrzył , gdzie chodzi , ale jak zobaczył wygląd chłopaka przestraszył się.Chłopak miał już go zabić , ale został uratowany przez białowłosą dziewczynę.Uświadomił sobie , że wygrał ten jeden raz.

Chłopak , który próbował zabić Lync'a:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz